środa, 16 maja 2012

Rozdział 8


Harry:



Wrzuciłem już ostatnie ubrania do walizki po czym zapiąłęm zamek. Nie pakowałem wszystkiego, bo nie wyjeżdżamy na długo. Tylko dwa koncerty i jakiś tam wywiad. Zszedłem na dół do chłopaków. Louis leżał rozwalony na obrotowym fotelu, Liam siedział na kanapie i z otępieniem wpatrywał się w jeden punkt, a Niall biegał po całym salonie i skakał z podekscytowania. 
- Haha, Niall uspokój się, przecież to nie jest nasz pierwszy koncert... - powiedział wchodzący do pokoju Zayn. 
- Matko przenajświętsza! Już się nie mogę doczekać ! - krzyknął irlandczyk i zaklaskał w dłonie. Nagle Liam zerwał się z kanapy i zarzucił na siebie płaszcz. 
- Zaraz wrócę. - rzucił wychodząc
-Ej! Za chwilę będzie taksówka! - krzyknął Louis 
- Nie czekajcie na mnie. Najwyżej sam dojadę na miejsce. - bardzo zdziwiło mnie jego zachowanie. Nie wiem co się z nim ostatnio dzieje.


Liam: 



Czułem się strasznie. Już nie mogłem dłużej wytrzymać. Paliło mnie w gardle i nie wiedziałem co z sobą zrobić. Gdyby Niall mnie wczoraj nie spotkał, prawdopodobnie zrobiłbym coś złego. Biegłem bardzo szybko zmierzając w kierunku domy Maggie. 
Stanęłem przed progiem i trzęsącą się ręką nacisnęłem dzwonek. Drzwi otworzyły się niemal momentalnie. 
- Czego chcesz? - zapytała oschłym tonem 
- Proszę wybacz mi - poczułem jak mój głos się załamuje - nie chciałem tego naprawdę! - oczy zaczęły mnie piec. - Możesz zrobić co chcesz, naprawdę ! Tylko błagam, wróć do mnie! -
ostatnie słowa wykrzyczałem przez łzy. Czułem jak miękną mi nogi. 
- I tak zrobiłabym to co chcę. Nie masz na to najmniejszego wpływu. - wycedziła przez zęby - 
to wszystko to całkowicie Twoja wina. 
- Tak bardzo Cię przepraszam - nie widziałem już dla siebie ratunku. Ona mi tego nie wybaczy. - Kocham Cię. Błagam nie opuszczaj mnie - schowałem twarz w dłoniach. 
- Jesteś żałosny. Doskonale wiem że byłeś ze mną tylko dla dragów. A pozatym mam to gdzieś. A teraz wynocha. I nie pokazuj mi się nawet na oczy. - drzwi zamknęły się z hukiem. 
Moje życie straciło sens. Nie mam gdzie się podziać. Nie mam co ze sobą zrobić. Widziałem tylko jedno wyjście by choć na jakiś czas o tym zapomnieć. Ruszyłem więc szybkim krokiem w stronę domu. Ku mojemu zdziwieniu chłopcy jeszcze nie pojechali. 
- No nareszcie! - rzucił Harry. Nie chcąc, żeby widzieli że płakałem, szybkim krokiem skierowłem się do mojego pokoju.
- Ej! Gdzie idziesz? Musimy już jechać ! I tak na Ciebie poczekaliśmy - krzyczał z dołu Zayn
- Już idę... Zapomniałem czegoś. - wyburknąłem. Wpadłem do mojego pokoju i rozejrzałem się. Zdenerwowany spojrzałem na półkę z DVD. Nie było tam nic prócz płyt. 
Przerzuciłem jeszcze dla pewności wszystkie opakowania. Przecież wiem gdzie je kładłem! Ręce zaczęły mi się trząść. Parapet pusty. Zaczęłem wywalać wszystko z szafek i regałów.
Zrzucałem wszystkie książki, wyrzuciłem wszyskie ubrania z komód. Ani śladu po białych tabletkach. Na moje czoło wstąpił zimny pot. 
- No kur**, gdzie do cholery jest to diabelstwo ! - wrzasnęłem nieświadomie. Usłyszałem kroki. 
- Tego szukasz? - zobaczyłem Nialla stojącego w progu. Trzymał małe pudełeczko z białymi tabletkami w środku. Zamórowało mnie. Jak mógł szperać w moich rzeczach? Jak mógł zabrać moją własność?
- Oddaj mi to - powiedziałem oschle wyciągając dłoń w jego stronę. 
- Chyba sobie żartujesz Liam. Ani mi się śni. Nie dostaniesz tego. Rozumiesz? Masz z tym skończyć. - powiedział i wyszedł z pokoju. Stałem jak wryty w ziemię.Gdy tylko dotarło do mnie to co powiedział wybiegłem z pokoju. Blondyn znikał w drzwiach toalety. 
- Niall debilu oddaj mi to ! - wrzasnęłem zdzierając sobie gardło. Wparowałem do łazienki. Chłopak właśnie wciskał spłuczkę. - Niall proszę Nie ! - wybuchnęłęm płaczem. Irlandczyk jednak nie zamierzał mnie posłuchać. Razem z szumem wody zniknęły narkotyki. Upadłem na kolana i zacząłem płakać. To jest jakieś chore. Mam zjebane życie. Niall podszedł do mnie bliżej i położył mi rękę na ramieniu. 
- Liam, kocham Cię i nie chcę by działa Ci się krzywda. Zrozum to, że chcę Cię chronić. - powiedział bardzo wolno i wyraźnie 
- Mówisz że nie chcesz by działa mi się krzywda, a sam mnie krzywdzisz - wyszeptałem. Nie miałem najmniejszej ochoty nigdzie jechać. Nie w takim stanie.


Niall:



Siedzieliśmy w busie jadącym do naszego hotelu. Nie mogłem się już doczekać. Liama zaciągneliśmy tu niemal siłą. Cały czas płacze i nie chce z nikim rozmawiać.
Cholernie się martwię. Nagle poczułem burczenie w brzuchu. Wyjąłem z torby kanapkę i zacząłem rozkoszować się jej smakiem. Była pyszna, to trzeba było przyznać. Byłem tak strasznie podekscytowany naszym wyjazdem, tak że aż zrobiło mi się niedobrze. Szturchnąłem siedzącego obok mnie Zayna. 
- Brzuszek mnie boli.. - powiedziałem 
- To zjedz coś misiu - powiedział i uśmiechnął się do mnie
- Ale to nie z głodu. Masz jakąś tabletkę? - powiedziałem i chwyciłem się za brzuch. Mulat zaczął szperać w swojej torbie i podał mi malutką kapsułkę. Szybko ją przełknąłem, po czym przytuliłem się do przyjaciela. 
- Mogę posłuchać? - powiedziałem pokazując na słuchawki, które miał w uszach. 
- Jasne - odrzekł podając mi jedną. Po chwili usłyszałem kojącą muzykę. Zamknęłem oczy. Byłem już zdecydowanie wykończony tym dniem. Nie zauważyłęm nawet kiedy zasnąłem.
* * *
Ze snu wyrwał mnie przyjemny zapach żelków. Momentalnie otworzyłem oczy. Zayn siedział obok minie i trzymał na kolanach olbrzymią paczkę Haribo. Automatycznie wyciągnąłem rękę i wpakowałem sobie całą garść misiów do buzi. Mmm... Na przeciwko nas siedzieli Louis i Harry, a Liam spał na siedzeniu obok. Najwidoczniej też już był wykończony. 
- O wreszcie wstałeś... A tak uroczo spałeś - zaśmiał się Louis. 
- O nie Boo Bear ! Co zrobiłeś ?! - zapytałem oburzony
- Jaaaa? Ja nie wiem o co Ci chodzi.- powiedział tłumiąc śmiech. Westchnęłem głęboko. 
- Zaynn.... Mógłbyś mi pożyczyć jedno ze swoich lusterek podręcznych? - zapytałem grzecznie
- Po co Ci ? - zapytał chichotając pod nosem - Baaaaardzo ładnie wyglądasz - powiedział i pocałował mnie nos, na co również Harry wybuchł śmiechem. 
- No dobra, dobra daj mi to lusterko - powiedziałem wyciągając dłoń
- No nie wiem czy jesteś wystarczająco odpowiedzialny... - powiedział, co wywołało kolejną falę śmiechu wśród przyjaciół. 
- No proszzęę!! - powiedziałem tupiąc nogą jak małe dziecko 
- No już już - powiedział tarmosząc mnie za policzki. Wyjął z torby małe zwierciadło, które natychmiast wzięłem z jego ręki.
- NO EEJJJ!! - krzyknąłem niemal budzac Liama. Wiedziałem. Jak spałem wymalowali moją twarz czarnym markerem. Miałem cały czarny czubek nosa i kocie wąsy. 
- To moje dzieło - powiedział dumnie Zayn
- Fajnie Malik , a teraz daj mi mokrą chusteczkę. - powiedziałem z zażenowaniem. Chłopacy wybuchli jeszcze większym śmiechem.
- Hahahaha! To był wodoodporny pisak! - Harry zaczął tarzać się po siedzeniach a po jego policzkach spływały już łzy wesołości. Ręką zacząłem energicznie pocierać policzek. 
Mieli ze mnie niezły ubaw, za to ja byłem porządnie wkurzony. Dlaczego to zawsze ja muszę być ofiarą ? 


________________________________________________________


Komentujcie moje misie ! Bardzo was proszę, bo nie wiem nawet czy mam kontynuować to opowiadanie... Wiem że nie mam zbyt dobrego stylu pisania, ale strasznie chcę wam jakoś przekazać tą treść :P Mam wielką nadzieję że wam się podoba mimo wszystko. 
Do następnego :) 
Nan. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz