poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 1




Harry : 



Walizki były już spakowane. Wzrokiem przeleciałem swój pokój . Wydawał się taki pusty, inny . Już tu nie wrócę. Nie wiem czy to dobrze , ale w pewnym sensie się cieszę. W końcu zamieszkam ze swoimi najukochańszymi przyjaciółmi .Wziąłem torbę w rękę i zszedłem na dół. Byłem strasznie podekscytowany. Jako jedyny z naszej paczki nie widziałem jeszcze domu w którym będziemy mieszkać. 
Już sobie wyobrażam jak będzie wyglądał... Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. To był Louis . 
- Harry gdzie jesteś? Czekamy na Ciebie.. - westchnął
- Taa, już jadę, zaraz będę .. Pa. - odburknąłem do telefonu , po czym się rozłączyłem. Poszłedłem do salonu. Telewizor był włączony , a mama siedziała na kanapie . Podszedłem od tyłu i położyłem jej ręce na ramionach 
- Już wyjeżdżam.. Nie chcesz się ze mną pożegnać..? - zrobiłem smutną minkę. Wstała z kanapy . Wyglądała na bardzo przygnębioną.
- Papa synku. Nie szalej tylko za bardzo w tym Londynie - Powiedziała z wymuszonym uśmiechem 
- Zobaczy się - odpowiedziałem zadziornie. Przytuliłem ją mocno do siebie. - Nie martw się , nie rozstajemy się na zawsze.  - powiedziałem. Rozejrzałem się jeszcze raz po domu , po czym wyszedłem na dwór. Gemma już czekała na mnie w samochodzie. Niedawno przeprowadziła się 
do Londynu i mieszka tam ze swoim narzeczonym Michaelem. Bardzo lubiłem z nią przebywać , więc cieszyłem się , że będziemy mieszkać niedaleko. Razem z bagażami wszedłem do samochodu, po czym ruszyliśmy. Droga szybko nam minęła, bo spędziliśmy ją na rozmowie. Z nią zawsze szybko mija czas. Nim się obejrzałem byliśmy już pod London Eye . Tam właśnie 
umówiłem się z chłopakami. Wysiadłem z samochodu , Gemma pomogła mi wypakować bagaże.
- Pa braciszku, odwiedzaj mnie czasem - rzuciła. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Pomachałem jej na pożegnanie , po czym rozejrzałem się za chłopakami. 
Pomiędzy tłumem ludzi ujrzałem tylko czerwone spodnie. 
- Louis ! - krzyknęłem .
- Hazza ! - wrzasnął Lou po czym nie zwracając uwagi na nic podbiegł w moja stronę i rzucił mi się na szyję. Wtuliłem się mocniej w niego by móc poczuć jego zapach.
- No nareszcie przyjechałeś! Stęskniłem sie za Tobą ... - zamruczał mi do ucha
- Na pewno nie tak bardzo jak ja- powiedziałem przekornie - Gdzie reszta chłopaków? Przecież też mieli czekać 
- Ach. Pojechali do domu, bo Niall wykręcił nam niezły numer. Zamówił pizzę i kompletnie o tym zapomniał,  a gdy dowiedział się że przyjeżdżasz, szybko kazał nam wsiadać w samochód i jechać po Ciebie. Oczywiście bez namysłu to zrobiliśmy. Wszystko byłoby dobrze gdyby nagle nie zadzwonił telefon od sąsiadów, że jakiś facet od godziny próbuje się dobić do naszych drzwi... Wtedy Niall sobie przypomniał o pizzy. Geniusz. - podsumował Lou
Haha. Ach ten Nialler . Jest taki kochany i głupiutki. Już nie mogę się doczekać aż go zobaczę.
Poszliśmy z Louisem spacerkiem do domu. Po drodze troche porozmawialiśmy. Jak zwykle rozbawiał mnie swoimi bezsensownymi kawałami. To jest w nim najlepsze. Zawsze potrafi mnie rozbawić . Nagle przystanął . Zaczął nerwowo grzebać sobie po kieszeniach od spodni.
Wyciągnął telefon i wykręcił jakiś numer. 
- Liam? Otwórz nam ... Tak zapomniałem klucza...
Nagle usłyszałem za swoimi plecami huk otwieranych , a wręcz wyważanych drzwi 
- Harrrrrrrrry!! Harrrrrr - ŁUP! 
- NIALL! - wrzasnął Louis - nic Ci się nie stało?! 
Zdziwniony odwróciłem się i zobaczyłem wielką willę , i nialla leżącego na ziemi u podnóży schodów prowadzących na ganek.
Mimowolnie wybuchnęłem śmiechem.
- Niee.. Nic mi nie jest - odpowiedział trochę zmieszany Niall , który zaczął już podnosić się z ziemi, a gdy zobaczył że sie śmieję, na jego twarzy pojawiły sie urocze rumieńce
Podbiegłem do niego i mono przytuliłem do siebie. 
- Przepraszam Niall że sie z Ciebie śmiałem . Po prostu nie mogłem sie powstrzymać - powiedziałem z uśmiechem na ustach
- Nic nie szkodzi - powiedział blondyn - ale nie ominie Cię kara - powiedział z zawadiackim uśmieszkiem i zaczął czochrać moje idealnie ułożone loczki.Wrr. 
Weszliśmy do domu . Byłem pod wrażeniem . Nigdy nie przypuszczałem że będę mieszkał w tak fajnym mieszkaniu. I to w dodatku tylko z moimi najlepszymi przyjaciółmi.
W czasie kiedy Louis poszedł zanienieść moją walizkę do pokoju , ja postanowiłem poszukać Zayna i Liama.Wszedłem do salonu , który był połączony z kuchnią . Niall siedział przy stole i wcinał jak chomiczek pośpiesznie resztki swojej pizzy , jakby bał się , że
ktos zje ją za niego. Na wielkiej kanapie leżał Zayn, a w puchatym fotelu siedział Liam. Oglądali jakiś mecz w telewizji. Nagle Zayn wychylił głowę zza kanapy 
- Haaazzaaa! - Wstał, podszedł bliżej i dał mi soczystego buziaka w policzek. Tak . To cały Zayn. Zaraz po nim wstał Liam, poczochrał moje włosy i poklepał mnie po plecach 
Po schodach schodził juz Louis , machając jakimiś pudełeczkami , które trzymał w ręce
- Gotowi na wieczór filmowy? - powiedział z entuzjazmem w głosie
- To ja przyniosę popcorn - powiedział Niall, szczęśliwy że trafiła sie okazja do przekąszenia czegoś.
- Nawet nie wiecie jak bardzo was kocham - powiedziałem na co oni zareagowali chórowym "Ooooooch "
Rozwaliliśmy się na kanapie razem z Zaynem , Niallem i Louisem , a Liam usiadł na wielkim obrotowym fotelu obok nas.
- Toy Story , Auta , Madagaskar, Gdzie jest Nemo... - Li zaczął czytac tytuły ' filmów' które przyniósł Louis 
- Gdzie jest Nemo !! - wrzasnął podekscytowany Niall, na co wszyscy zareagowali śmiechem. Liam pokornie wyjął płytę z pudełka, po czym włożył ją do odtwarzacza DVD
Po pół godzinie , nie chciało mi się już oglądać. Byłem cholernie zmęczony , a bajkę znałem na pamięć.
Położyłem więc głowę na ramieniu Louisa i zacząłem się bawić jego włosami. On najwyraźniej zauważył to, bo odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się .Widząc że podoba mu się to, zacząłem eksperymentować. Najpierw warkoczyki . Całkiem nieźle mi szło , gdyby nie to że Niall siedzący zaraz obok mnie co chwile 
wysypywał na mnie popcorn i burczał pod nosem " oj przepraszam " , " oj nie chciałem " , " oj wybacz ". Byłem juz na skraju nerwów i ledwo powstrzymywałem się żeby nie wypalić czegoś w stylu " Nie przepraszaj tyle do cholery tylko przestań wysypywać na mnie ten popcorn! ".
Nudziło mi się coraz bardziej , a nie widziałem już sensu w pleceniu warkoczyków, więc poprostu ułożyłem się wygodnie na ramieniu Lou i zamknąłem oczy. Powoli odpływałem w krainę Morfeusza , gdy usłyszałem ciche szlochanie .
Niechętnie otworzyłem oczy. Zayn już dawno głośno chrapał, podobnie jak Liam. Louis siedział ze wzrokiem wbitym w sufit ,a Niall
cały czerwony od łez siedział z przykurczonymi nogami i bujał sie  w przód i w tył.
Zrobiło mi się go momentalnie żal. Przytuliłem go więc do siebie.
- Nie płacz Niall , wszystko dobrze się skończy, Nemo wróci do domu.
- Wiem - odpowiedział pociągając nosem - Ja po prostu.. Tak tylko płaczę.. - powiedział i przytulił się do mnie mocniej. 
Nikt nie oglądał już filmu. Nawet Niall. Właściwie to nie wiem co się działo dalej, bo najzwyczajniej w świecie zasnąłem.


____________________________________________________________


Oto pierwszy rozdział. Szczerze mówiąc, nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Wiem , że jest pełno błędów stylistycznych i może momentami trochę zanudzam, lub piszę za bardzo chaotyczne. Postaram się poprawić , ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że pisałam to już późno wieczorem. Jeżeli ktoś wgl. czyta , to proszę piszcie komentarze. Nie boję się krytyki , wręcz przeciwnie, chcę żebyście krytykowali. Przynajmniej będę wiedziała co poprawić na przyszłość. Następny rozdział dodam, mam nadzieję, jeszcze w tym tygodniu . :*
Nan. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz