sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 2






Zayn





   Miałem dzisiaj dziwny sen. Smutny, ale zarazem piękny. Śniło mi się, że zostałem całkiem sam. Wszyscy się ode mnie odwrócili.Byłem zdany tylko na siebie. Na początku myślałem, że sobie poradzę, że przetrwam. Ale to było bardzo trudne. Z czasem załamałem się. Nie potrafiłem sobie z niczym poradzić. Płakałem godzinami, miewałem myśli samobójcze. 
Aż do pewnej chwili. Poznałem kogoś. Nie wiem kogo. Nie pamiętam kto to był. Czy ktoś kogo znam, czy ktoś zupełnie mi obcy.To nie ma znaczenia. Ważne, że mnie pocieszył.
Pokochał mnie. Takim jakim jestem. 


   Już nie spałem. Leżałem tylko z zamkniętymi oczami. Było mi bardzo wygodnie. Nagle poczułem jak ktoś głaszcze mnie po policzku. Dotyk ciepłej dłoni był taki przyjemny. Kojący. Uśmiechnąłem się. Mógłbym tak leżeć cały dzień. Otworzyłem oczy. Ujrzałem nad sobą cudowne roześmiane oczy mojego najlepszego przyjaciela. Gdy zauważył,
że już nie śpię uśmiechnął się szeroko pokazując rząd ślicznych , choć nie całkiem prostych ząbków. 
- Najwyższy czas wstawać Zayn.. - powiedział ciepłym, pełnym życia głosem
- Mhm...-zamruczałem, choć tak naprawdę nie miałem najmniejszej ochoty zwlekać się z kanapy. 
- WSTAAAŃ!! - Krzyknął mi wesoło do ucha i zaczął mnie gilgotać. To zmusiło mnie do natychmiastowego zerwania się z sofy. 
- Niall.... - jęknąłem 
- Co? - powiedział uradowanym głosem 
- Niiic już.. - powiedziałem i sięgnąłem po telefon leżący na stole, w celu sprawdzenia godziny. 1 nieodebrana wiadomość od Cece :
" Czemu nie przyszedłeś? Czekałam. :( "
O fuck. Zapomniałem. Miałem się z nią wczoraj spotkać. Szybko poleciałem do mojego pokoju. W pośpiechu przebrałem się w czyste ubrania i wybiegłem z domu. Przebiegłem przez ulicę i wpadłem do kwiaciarni. Kupiłem bukiet żółtych tulipanów. Może chociaż to ją udobrucha. Stanąłem przed drzwiami jej domu. Wiem że było jeszcze wcześnie rano. Nie wiedziałem czy już wstała. Ostrożnie więc zapukałem w drewniane drzwi. Usłyszałem tylko jak ktoś cichutko zbiega po schodach. Ujrzałem przed sobą śliczną zaspaną twarzyczkę, którą tak kochałem. Popatrzyła na mnie ze zdziwioną miną. 
- Cece, tak Cię przepraszam. Totalnie zapomniałem o tym że mieliśmy się wczoraj spotkać.
Harry przyjechał i zasiedzieliśmy się przy oglądaniu filmów.. Przepraszam..- wręczyłem
jej bukiet kwiatów. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Ach Zayn...Nic się nie stało.. - Mocno mnie przytuliła. Jest taka cudowna. Zawsze mi wybacza. Zawsze.




Niall





   Smutny siedziałem na sofie. Nikogo nie było w domu. Liam poszedł do supermarketu, Louis wyszedł z Harrym na miasto, bo chciał go trochę oprowadzić, a Zayn wybiegł gdzieś z domu nawet nie mówiąc mi gdzie. Bałem się, że się może na mnie obraził za to że go gilgotałem. Nic przecież nigdy nie wiadomo... Sięgnąłem więc po telefon i wybrałem numer Zayna. Nie odebrał. Napisałem więc wiadomość : " Jesteś na mnie zły? :( Przepraszam . Gdzie jesteś? "
Nerwowo przewracałem telefon w dłoniach. Nagle poczułem że burczy mi w brzuchu. 
Powlokłem się wiec do kuchni i zajrzałem do wszystkich szafek. Wyciągnęłem sałatkę od wczoraj, trochę sera i szynki, płatki, mleko i chleb. Gdy zabierałem się do przygotowywania śniadanka usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa.
Szybko wyciągnęłem telefon z kieszeni. Wiadomość od Zayna :
" Niall... Oczywiście że się na Ciebie nie gniewam głuptasie. Przepraszam, że tak wybiegłem nic nie mówiąc , ale to była bardzo pilna sprawa. Jakby co to jestem u Cece. "
Kamień spadł mi z serca. Już myślałem że się na mnie obraził. Mogłem się domyślić że poszedł do Cecilii. Często do niej chodził. W sumie to się mu nie dziwię. Chodzą ze sobą już naprawdę długo.. Może z pięć lat.. Zawsze im zazdrościłem takiej wytrwałości.. i szczęścia. Bo prawda jest taka , że ja nigdy nie miałem dziewczyny. Żadna mnie nie chciała. Nie wiem czemu. Może nie jestem wystarczająco ładny, albo miły. 
Nie ważne. Powinienem się cieszyć z tego że Zayn ma dziewczynę, a nie mu zazdrościć. 
Wiem, że jestem straszny. Ale taki już jestem. Zabrałem się do pałaszowania śniadania. Byłem na prawdę głodny. Tak jakbym nie jadł co najmniej rok.Gdy skończyłem śniadanie poszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Wziąłem gitarę i zacząłem grać. Muzyka zawsze mnie wycisza i pozwala zapomnieć o całym świecie. Już po chwili
grałem jakąś zupełnie nową melodię. Improwizowałem. Nie chcę być zarozumiały, ale to chyba będzie kolejny hit. 




Harry





   Louis zaproponował mi dzisiaj żebyśmy wyszli na miasto. Bardzo się ucieszyłem bo chciałem poznać okolicę. Oczywiście jak zwykle nam odwaliło i robiliśmy różne dziwne rzeczy. Z nim zawsze jest fajnie. Potrafi mnie rozśmieszyć, zająć mi czas, a gdy jest mi smutno - pocieszyć. Lou to naprawdę wspaniały przyjaciel. Bardzo się cieszę , że będziemy mieszkać razem. 
- To gdzie teraz idziemy? - zapytałem 
- Zobaczysz - powiedział Lou i zrobił tajemniczą minę 
- No weź powiedz - jęknąłem. Usłyszałem dzwonek telefonu. Szybko wycięgnęłem komórkę z kieszeni i odebrałem.
- Szybko przchodźcie do domu szybkooo Harryyyyyy!! - Usłyszałem zapłakany głos Nialla w telefonie.
- Matko Niall, co się stało ?! - zapytałem przerażony 
- Szybko!! - wrzasnął spanikowany
- Dobra, dobra już lecimy - powiedziałem po czym się rozłączyłęm.
- Lou, musimy już wracać. Niall dzwonił zrospaczony. Chyba coś się stało. - Louis nie był zadowolony z tego, że musimy już wracać, ale pokornie pobiegł za mną w stronę mieszkania. 
Zdyszani wpadliśmy do domu. Na kanapie siedział Niall z podkurczonymi nogami. Gdy tylko zauważył że już jesteśmy zarwał się z kanapy. 
- Kebab uciekł !! - wrzasnął przez łzy. Stanęłem jak wmurowany.
- CO?!?! JAKI KEBAB?! - krzyknęłem zdenerwowany. 
- Kebab ! Mój żółw ! On uciekł ! - wybuchł jeszcze głośniejszym płaczem . 
- Jaaaa.. Niall... Myślałem że ktoś umarł co najmniej. Nie płacz. Kupimy Ci nowego żółwia. 
- CO?! NOWEGO?! Nie chce nowego. Chce kebaba ! 
- Kebaba też ci możemy kupić hehe - zażartował Louis. Spiorunowałem go wzrokiem.
- Nie płacz . Poszukamy Twojego żółwia. - przytuliłem blondyna mocno do siebie. 
- Dostałem go od Zayna. - powiedział pociągając nosem. 
 Resztę dnia spędziliśmy na uganianiu się za pupilkiem irlandczyka . Potem przyszedł Liam i włączył się w poszukiwania . Na szczęście zwierzak się znalazł. 
Zawędrował aż do sąsiadów. Trochę dziwne. Ale najważniejsze jest to, że Niall się cieszył.


_______________________________________________________


Jest i rozdział 2 . Wiem, że trochę gniot, ale w głębi duszy mam cichą nadzieję, że się wam spodoba. Kolejny rozdział myślę , że będzie w przyszłym tygodniu, ale nic nie obiecuję bo mam dużo sprawdzianów. pzdr. 
Nan. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz