piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 5



Louis:



Dobijała już godzina 17 . Stałem przed lustrem w swoim pokoju i poprawiałem fryzurę. Cały czas nie mogłem się otrząsnąć z dzisiejszego zdarzenia. Gemma była w niezłym szoku. Mam tylko nadzieję, że potrafi trzymać język za zębami. Nie chciałbym aby któryś z chłopaków się o tym dowiedział albo co gorsza - media . To byłby koniec. Ludzie by nas znienawidzili. Nie kryję jednak, że trochę mnie ta sytuacja rozbawiła. Ktoś zapukał do moich drzwi. 
- Proszę - odpowiedziałem. Do pokoju wszedł mój ukochany loczek. Był już w widocznie lepszym humorze. Podszedł do mnie i złożył na moich ustach słodki pocałunek. Chwycił za rękę i zaczął bawić się moimi palcami.
- Gemma się trochę wkurzyła. Powiedziała, że myślała, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic i takie tam. A potem wyszła z domu bez słowa. Kurde. Trochę mi głupio. - przyznał
- Nie martw się misiu - powiedziałem i przytuliłem go mocno do siebie - przejdziemy przez to razem.
- Kocham Cię Boo Bear - powiedział i położył mi głowę na ramieniu. Po raz pierwszy uśmiechnąłem się na to przezwisko. Nie mogę uwierzyć, że wszystko potoczyło się tak szybko.  Mógłbym trwać w tej pozycji całe życie. Niestety musieliśmy się zbierać żeby dotrzeć punktualnie na miejsce.


Zayn :



Byłem nieco przerażony. Nie miałem bladego pojęcia gdzie prowadzą mnie przyjaciele.
Szliśmy przez jakąś plażę. 
- Zayn zamknij oczy! - wykrzyknął radośnie Niall. Pokornie wykonałem polecenie. Blondyn chwycił mnie za rękę i prowadził , abym nie przewrócił się o leżące kamienie.
Przekroczyliśmy próg jakiegoś budynku. Buchnęła na mnie fala gorąca. Otworzyłem oczy. 
Dostrzegłem ludzi rzucających się na mnie, składających mi życzenia i obdarywujących mnie prezentami. Byłem totalnie zdezorientowany. Z tłumu wyszła Cece i rzuciła mi się na szyję. 
- Wszystkiego najlepszego kochanie! - krzyknęła i namiętnie pocałowała moje usta. Wręczyła mi małe pudełeczko - to dla Ciebie 
- Dziękuję -  powiedziałem i mocno ją przytuliłem. Okazało się, że jest to złoty zegarek. Był piękny. Zaraz po niej rzucili się do mnie chłopacy. Nie mogłem uwierzyć, że kupili mi konsolę DJ-a. To od zawsze było moje marzenie.  Podchodzili do mnie i mocno mnie ściskali. 
- Wszystkiego najlepszego Zayn - powiedział nieśmiało Niall
- Dziękuję słodziaku - przytuliłem go mocno i dałem mu całusa w policzek.  Oblał się uroczym rumieńcem. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i papierosów.  Podszedłem do barku. Z tej perspektywy wszystko wyglądało inaczej. Zamówiłem piwo. Sącząc napój przyglądałem się ludziom szalejącym na parkiecie. Wstałem z krzesła i przyłączyłem się do nich. Przetańczyłem tak dobre kilka godzin. Gdy puścili wolny kawałek, moja dziewczyna rzuciła się na mnie. Zaczęła całować mnie po szyi. Trzymała niedokończonego jeszcze drinka. Wziąłem go z jej dłoni i jednym haustem wypiłem wszystko.  Wolną rękę położyłem jej na plecach.  Zrobiło mi się strasznie gorąco.  Chwyciłem dziewczynę  i pociągnąłem w stronę drzwi na dwór.  Było już bardzo ciemno, a niebo było bezchmurne. Nad nami lśniło tysiące gwiazd.  Podeszliśmy do brzegu morza i usiadliśmy po turecku.  Fale moczyły nam ubrania, ale to nam wcale nie przeszkadzało, bo woda była bardzo ciepła.  W milczeniu wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Niestety ten błogi moment nie trwał długo. Z budynku wylecieli pijani Louis i Harry. Zaczęli biegać po całej plaży i skakać jak opętani. Razem z Cece wybuchnęliśmy śmiechem, gdyż wyglądało to przekomicznie.  Nagle Louis podbiegł do nas.
- Hazza choć tu !! - zaczął się wydzierać i wymachiwać rękoma. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Harry podbiegł i złapał mnie za nogi, a Louis za tułów. Weszli do wody.
- Zostawcie mnie w spokoju ! - zaczęłem sie wydzierać. - Puszczajcie ! - byłem tak spanikowany jak nigdy. Najbardziej na świecie boję się wody. Oni to doskonale wiedzą. A Cece tylko siedziała na brzegu i się ze mnie nabijała zamiast mi pomóc! Nie mogłem w to uwierzyć. Wrzeszczałem, a niemal płakałem tak głośno, że goście wyszli z klubu aby zobaczyć co się dzieje. Od razu zaczęli dopingować moich oprawców. Harry i Louis wchodzili coraz głębiej do wody, i majtali mną na wszystkie strony, tak jakby chcieli mnie zaraz wyrzucić. Ja krzyczałem coraz głośniej. 
- Ej.. zostawcie go! - zawołał z tłumu irlandczyk - przecież wiecie że nie potrafi pływać... - w duchu zaczęłem się cieszyć. Dziękuję Niall, dziękuję Niall. 
- A co nam zrobisz jeśli go nie zostawimy? - powiedział Harry. 
- Ej no ! - Niall był trochę wkurzony. Wszedł do wody i podszedł do nas - Puście go ! Rozumiecie?! 
- Robi się ! - krzyknęli chłopacy naraz po czym wybuchnęli głośnym śmiechem. Poczułem tylko ból spowodowany upadkiem o dno. Próbowałem łapać powietrze ale nie mogłem. Zacząłem wymachiwać rękoma. Słyszałem tylko stłumione śmiechy i klaskanie. 
Wreszcie złapałem powietrze w płuca. Zacząłem się krztusić i wypluwać wodę z ust.  Strasznie bolała mnie głowa. 
- Już dobrze. - powiedział Niall kladąc mnie na piasek. Był cały mokry. Najwidoczniej to on wskoczył do wody by mnie wyciągnąć. Byłem w niezłym szoku. 
- Heeejj słonko.. Nie było chyba aż tak źle? - Powiedziała Cece pochylając się nade mną. 
- Prawie się utopiłem. A ty nawet się nie ruszyłaś. - powiedziałem obojętnym tonem. Widać że te słowa ją bardzo zabolały. 
Zacisnęła swe malinowe usta i zamknęła oczy. 
- Przepraszam - wyszeptała - nie wiedziałam że tak bardzo boisz się wody. 


Liam :



Impreza była rozkrecona na maxa. Wszyscy przenieśli się na dwór. Ktoś rozpalił ognisko i podlewał je wódką. W ogóle była niezła faza. Ludzie kąpali się w wodzie i robili różne głupoty. Usiadłem na kamieniu i popijałem whisky. Nagle usłyszałem krzyk dziewczyny:
- Jestem królową świataaaa !!! Łuhu ! - rozejrzałem się naokoło ale nic nie zobaczyłem. Nagle ludzie zaczęli się wydzierać:
- Złaź z tamtąd idiotko! Chcesz się zabić?! - wstałem z kamienia i spojrzałem w górę. Zrobiło mi się momentalnie gorąco. 
Na wysokim i urwistym klifie stała dziewczyna. Pogrzało ją do reszty?! Jak skoczy z takiej wysokości mogłaby się połamać przy zderzeniu z wodą!  Najwyraźniej ona nie była tego świadoma. Skoczyła. Przekręciła się w locie i uderzyła twarzą prosto w taflę wody. O FUCK! Leżała plecami do góry. Nie ruszała się. Wszyscy zaczęli krzyczeć. Bez zastanowienia zdjąłem koszulkę i wskoczyłem do wody by ją wyciągnąć. Po chwili leżała już na brzegu. Straciła przytomność. Na szczęście nic więcej jej się nie stało, ewentualnie mały wstrząs mózgu. Zadeklarowałem, że będę przy niej siedział aż oprzytomnieje. Reszta wróciła do lokalu, aby kontynuować zabawę. Po pół godzinie otworzyła oczy. Były piękne, duże i niebieskie. Takie znajome... 
- Liam? - spytała krztusząc się resztkami wody. 
- O FUCK! Margaret?!?! Co Ty tu robisz ?! Mogłaś zginąć! Jesteś idiotką ! - wykrzyczałem.
- Wiem, że jestem idiotką - powiedziała z uśmiechem na twarzy. - a teraz podaj mi moją whisky kochanie - powiedziała obejmując mnie za szyję. Uśmiechnęłem się gdy zobaczyłem że czuje się lepiej. Pogłaskałem jej włosy. 
- Kocham Cię Li - wyszeptała mi do ucha. Pocałowałem ją czule i delikatnie w usta. Pogłębiła pocałunek. Zaczęła rozpinać mi koszulę. 
- Ej Maggie.. Może tak nie w miejscu publicznym? - skarciłem ją. 
- Nie musimy tu dłużej siedzieć - zamruczała. 
- Musimy. Zayn ma urodziny. To mój przyjaciel. 
- Oj przestań.. Kto jest ważniejszy : on czy ja? A pozatym spójrz na niego... To totalna ofiara.. Nie widziałeś ? Płakał jak mała dziewczynka bo bał się, że się zamoczy - wybuchnęła śmiechem.
- Margie! Przestań - wkurzyłem się. Zamknęła mi usta namiętnym pocałunkiem. Przekonała mnie. Wzięłem ją na barana i zaniosłem na tylnie siedzenie samochodu.
Na wszelki wypadek zamknęłem auto na klucz. Dziewczyna od razu rzuciła mi się do ubrań. Najpierw zdjęła koszulę, potem spodnie... Nie pozostałem jej dłużny. Nasze ciuchy rzuciłem na przednie siedzenie. 
- Kocham Cię Liam. Tak bardzo Cię kocham! - Wydyszała. Oplotła nogi wokół moich bioder całując mnie gwałtownie po szyi. Schodziła coran niżej. Zaraz potem nasze ciała całkowicie do siebie przylgnęły łącząc się w jedno. Zmęczeni opadliśmy na siedzenia. 
- Mam coś dla Ciebie wiesz? - powiedziała bawiąc się włosami. 
- Naprawdę?! Dawaj ! - strasznie się ucieszyłem.  Ona jest taka cudowna. Nawet nie wie jak bardzo mi pomaga. 
- Proszę. - powiedziała wymachując małym przeźroczystym pudełeczkiem z tabletkami. Uśmiechnęła się. 
- Kocham Cię Maggie - powiedziałem, wpijając się w jej usta. Zaraz potem wzięłem pudełeczko i wysypałem na rękę tabletki. 
- Ej ! Zostaw sobie trochę na później! - powiedziała śmiejąc się. - nie wiesz nawet jak trudno było je zdobyć! - pogłaskała mnie po głowie. 
Pogornie zakciłem wieczko. Porcję którą trzymałem w ręku bezwłocznie połknąłem. Zaraz potem nic mnie nie obchodziło. Czułem się tak cudownie i spokojnie. Zapomniałem o wszystkich problemach. Wszystko dzięki niej. 




_________________________________________________________


Mam nadzieję, że was nie zanudziłam :P Za urazy psychiczne nie odpowiadam XD Bardzo proszę komentujcie! 
Do następnego. 
XX
Nan.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz