Niall:
- Poproszę
to co zwykle - rzuciłem do stojącej nade mną kelnerki, po czym
oparłem głowę o stół. Udając że sprawdzam coś w telefonie
przeniosłem wzrok na splecione ręce Harrego i Louisa, które
ukrywali pod stołem. Uśmiechnąłem się w duchu i posłałem im
promienne spojrzenie. Zazdrościłem im tego szczęścia.
-
Nie chce mi się tu siedzieć... - wybełkotał Zayn – może
chodźmy gdzieś na miasto...
-
Nie! - zaprotestowałem – jestem strasznie głodny, a to jedyne
Nando's w okolicy! - chłopak westchnął ze zrezygnowaniem po czym
wygodnie opał się o sofę na której siedzieliśmy.
-
A ty co tak milczysz Li? - zapytał Harry na co nasz przyjaciel tylko
przewrócił oczami.
-
No powiedz coś – szturchnął go mulat – Co się dzieje?
Ostatnio nie jesteś sobą.
-
To nie ma znaczenia. A z resztą i tak już jest w porządku –
wybełkotał chłopak.
Poczułem przyjemny zapach pieczonego indyka.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Po chwili pojawiła
się kelnerka i położyła przede mną talerz pełen jedzenia.
-
Nie zamawialiście nic? - spytałem zdziwiony
-
Przyszliśmy tu tylko ze względu na Ciebie, więc lepiej się
streszczaj... - zaśmiał się Louis. Nie chciałem im robić
przykrości, więc postarałem się jak najszybciej zjeść mój
obiad. Gdy wyszliśmy na ulicę zarzuciliśmy na głowę kaptury, by
uniknąć zbędnych paparazzich lub fanek rzucających się w naszą
stronę. Harry z Louisem szli przed nami zażarcie o czymś
dyskutując.
-Niall?
Możemy pogadać? - powiedział idący obok mnie Zayn
-
Jasne... - oddaliliśmy się od przyjaciół
-
Liam ostatnio dziwnie się zachowuje... - zaczął - Tak sobie
pomyślałem że może coś wiesz, bo z nim czasem gadasz... martwię
się
-
Ja nie mogę nic powiedzieć – udałem że zamykam buzię na klucz
-
A spoko... ale wiesz... Jakby się coś działo to weź powiedz. To
też nasz przyjaciel
-
Jasne – powiedziałem odwracając twarz w jego stronę. Gorące
słońce oświetlało jego śniadą skórę. Delikatnie mrużył
swoje brązowe jak czekolada oczy co sprawiło że w ich kącikach
pojawiły się minimalne zmarszczki. Po moim ciele przeszedł lekki
dreszcz. Chłopak zauważył że się mu przyglądam, więc odwrócił
głowę w moją stronę i obdarzył mnie cudownym uśmiechem który
odwzajemniłem. Głośno przełknąłem ślinę.
-
Zayn... - powiedziałem drżącym głosem
-
Tak chomiczku? - zastanowiłem się przez chwilę nad tym co robię –
No mów – powiedział, zachęcająco machając dłonią
-
Już niic... - wymamrotałem plując sobie w brodę, że jestem taki
nieśmiały
Harry:
Przekręciłem
kluczyk do naszego apartamentu. Na dworze było już ciemno i zimno.
Wszyscy tylko marzyliśmy o tym by wejść do ciepłego pokoju.
Otworzyłem z impetem drzwi oczekując przyjemnej fali gorąca.
Niestety w pokoju było jeszcze zimniej niż na dworze. Zabije. Po
prostu zabije.
-Niall
ty łajzo ! ! ! - wydarłem się na przyjaciela – Zastanów się
czasem nad swoim postępowaniem ! Przecież kazałem Ci wyłączyć
klimatyzację przed wyjściem geniuszu ! - blondyn potulnie spuścił
głowę
-Ale,
ale … Ja nie chciałem … - powiedział cichutko podnosząc na
mnie swoje wielkie , niebieskie oczy. Nie dało się złościć na
tego bezbronnego irlandczyka. Westchnąłem tylko i wyłączyłem
klimę . Louis rzucił się na kanapę i owinął się w koc.
-Zimno
! - krzyknął markotnie jak małe dziecko
-Nie
zostaje nam nic innego jak się trochę rozgrzać... -powiedział
Zayn wyciągając z barku butelkę cytrynówki.
-Mmmm...
Nie pogardzę – powiedziałem rzucając się na sofę obok mojego
misia. Mulat odkręcił zakrętkę i pociągnął duży łyk.
-
Ej ! Zostaw też dla mnie ! - powiedział z przekorem blondyn dźgając
go palcem w brzuch.
-
Bez nerwów... Jest jeszcze cała szafka – wskazał palcem na
barek.
Bez
zastanowienia rzuciłem się w jej kierunku. Wyciągnąłem drugą
butelkę , szybko zamaczając usta w trunku. Po moim ciele rozlało
się przyjemne ciepło. Pokierowałem się w stronę drzwi
balkonowych. Chciałem przez chwilę pobyć sam. Na dworze było
zimno, ale mimo wszystko nie zarzuciłem nic na siebie.
Aby
się rozgrzać pociągnąłem kolejny łyk wódki. Było bardzo
spokojnie i cicho. Niebo było bezchmurne, więc doskonale było
widać gwiazdy.
Oparłem
się o mur i podniosłem głowę do góry. Zawsze chciałem polecieć
w kosmos. Wszechświat strasznie mnie fascynuje. Ale to nie dla mnie.
Nie
mógłbym być tak daleko od mojej rodziny, przyjaciół... od
Louisa. Czułem że teraz przeżywam najpiękniejsze chwile w moim
życiu. Z rozmyślań wyrwał mnie przytłumiony dźwięk tłuczonego
szkła i śmiech chłopaków. Szybko zajrzałem przez szybę do
wewnątrz apartamentu. Liam z Zaynem tańczyli pogo demolując
wnętrze pokoju. Szybko wparowałem do środka starając się
przekrzyczeć głośną muzykę.
-
Liam ! ! ! Co ty odpierdalasz ?! ZOSTAW TĘ GITARĘ ! - z sercem w
gardle rzuciłem się w stronę chłopaka cudem ratując instrument
od całkowitej destrukcji. Dostał napadu śmiechu.
-
Co Cię tak bawi? Wgl. Co Ty taki wesoły jakiś. Wydawało mi się
że ostatnio byłeś w ciężkiej depresji.
Nic
mnie nie bawi – powiedział niemal skręcając się ze śmiechu na
podłodze. Postanowiłem że nie skomentuję. Już chciałem wziąć
łyk alkoholu który trzymałem , ale ktoś gwałtownie wytrącił mi
go z ręki. Poczułem przyjemne ciepło na swoich ustach. Ktoś z
pożądaniem wpił mi się w wargi. Nie przejmując się że nie
jesteśmy sami odwzajemniłem pocałunek. Usłyszałem okrzyki
radości moich przyjaciół. Oderwałem się od Lou, po czym
zabrałem Zaynowi butelkę i
zamoczyłem usta w napoju.
-No
to jak, rozkręcamy tą imprezę?!
Niall:
Niespokojnie
kręciłem się w moim łóżku. Jedną ręką sięgnąłem do szafki
nocnej i wymacałem telefon. 3 w nocy. Nie mogłem spać. Zerknąłem
w stronę Liama. Zwinięty w kłębek słodko pochrapywał. Odłożyłem
telefon z powrotem na półkę, szczelnie owinąłem się kołdrą i
wtuliłem w poduszkę. To wszystko było straszne. Starałem się nie
dać po sobie nic poznać, ale to bardzo trudne. Wszystko co ostatnio
się dzieje jest dziwne, i mam tego dosyć. Zacisnąłem na siłę
oczy, spod których wyciekła łza. Szybko ją przetarłem, starając
się o niczym nie myśleć. W tej chwili moim celem było odpłynąć
w błogi sen. No już Horan, zaśnij! Otworzyłem oczy, usiadłem na
brzegu łóżka i tępo spojrzałem na drzwi. Wszystko czego mi było
trzeba to móc przytulić się do niego. Poczuć ciepło jego ciała
i czuć że mnie kocha. Ale wiem, że tak nie będzie. Nie jestem dla
niego nikim innym niż tylko przyjacielem. Po moim policzku słynęła
kolejna łza. Siedzenie tu nie miało najmniejszego sensu. Wstałem i
chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Wyszedłem z pokoju jak
najciszej by nie budzić Liama. Stanąłem przed drzwiami do jego
pokoju. Wiem że jestem debilem, ale nie mogę już wytrzymać.
Trzęsącą się ręką lekko zapukałem. Nikt się nie odezwał.
Uchyliłem lekko drzwi. No tak. Spał. Podszedłem bliżej i
delikatnie go szturchnąłem.
-Zayn?
- wyszeptałem – Zayn obudź się …
-
Mhmmmm... -powiedział ospałym tonem leniwie otwierając oczy. -
Niall? Nie śpisz?
-
Nie mogę zasnąć... - ku mojemu zdziwieniu chłopak nawet nie
czekając na pytanie posunął się i poklepał miejsce obok siebie.
-
Wskakuj
-
Mogę?
-
No pewnie, czemu się wgl pytasz. Zawsze możesz. - uśmiechnąłem
się i położyłem się obok mojego przyjaciela. Zamknął oczy.
Mogłem teraz bezkarnie mu się przyglądać. Był piękny. I taki
kochany. Ale zbyt idealny dla mnie. Wiedziałem to doskonale. Gardło
momentalnie mi się zacisnęło. Ale nie chciałem teraz o tym
myśleć. Wtuliłem głowę w jego tors i usnąłem.
__________________________________________________________
Siema ; ] Mam nadzieję że wam się podobało. Jakoś tak inaczej rozkład bo pisałam w innym programie i tak jakoś wyszło O.o 30 czerwca wyjeżdżam ale postaram się skończyć przed wyjazdem :P Komentujcie jak możecie będzie mi miło ^^ Miłego weekendu.
Nan.
Oj oj oj : > czyżby kolejny romansik się szykował? o.o.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;3.